Pandemia COVID-19 przyspieszyła transformację modelu pracy – ze stacjonarnego na zdalny. O ile praca w domu niesie ze sobą wiele korzyści dla pracodawcy i pracownika, to pojawiły się kwestie dyskusyjne dotyczące ponoszenia kosztów związanych z większym zużyciem energii elektrycznej czy dostępem do Internetu. Jak się okazuje, przed pandemią też nie było lepiej. Obecnie prowadzone są prace nad zmianą przepisów w kodeksie pracy odnośnie zdalnego realizowania obowiązków przez pracownika.
Praca zdalna nie jest dużą nowością dla polskich firm
Interesujące wyniki przedstawia raport „Praca zdalna. Pierwszy krok na drodze do nowoczesnego środowiska pracy”, przygotowany przez kancelarię DGTL Kibil Piecuch i Wspólnicy przy wsparciu Dehora Consultancy Group. Przeprowadzono ponad 50 wywiadów z osobami odpowiedzialnymi za zarządzanie w największych firmach w Polsce. Okazuje się, że 14 proc. ankietowanych polskich firm odpowiedziało, że przed wybuchem pandemii nie korzystało z żadnych form realizacji pracy zdalnej. Tym samym 86 proc. firm w Polsce korzystało z różnych form pracy na odległość takich jak telepraca, praca zdalna lub home office. Oznacza to, że większość firm w Polsce korzystało z różnych narzędzi zdalnej pracy przed pandemią koronawirusa.
Pomimo wdrażania pracy na odległość, firmy wskazywały na sporadyczny charakter jej stosowania. Sporadyczność objawiała się w zastosowaniu pracy zdalnej do jednego dnia w tygodniu lub czterech dni w miesiącu. W wielu przypadkach pozwolenie na realizowanie obowiązków poza biurem było traktowane jako benefit pracowniczy.
Uregulowanie pracy zdalnej oraz udostępnienie sprzętu
Autorzy raportu pytają się także o kwestię uregulowania pracy zdalnej oraz ich zasad. Jak się okazuje, przed rozpoczęciem pandemii COVID-19, 36 proc. ankietowanych nie posiadało żadnych regulacji dotyczących pracy zdalnej. Jak czytamy w raporcie, spośród tych podmiotów które stosują różne formy pracy zdalnej aż 41,86 proc. nie posiadało wewnętrznych regulacji dotyczących pracy zdalnej.
50 proc. firm korzystało z telepracy już uregulowanej w kodeksie pracy. 25,58 proc. przedsiębiorców stosujących pracę zdalną posiadało regulacje dotyczące pracy zdalnej w regulaminie, 37,20 proc. firm posiadało odrębne przepisy, natomiast 18,60 proc. regulowało wskazaną kwestię w innych aktach wewnętrznych.
Przed rozpoczęciem lockdownu 86 proc. firm dostarczało komputer do wykonywania pracy zdalnej, 8 proc. udostępniło oprogramowanie umożliwiające pracę zdalną, 30 proc. zapewniało dostęp do sieci internetowej, a tylko jeden pracodawca zapewnił meble i inne elementy niezbędne do wykonywania pracy zdalnej. Analizie została poddana również kwestia wypłacania przez firmy dodatku za korzystanie z narzędzi pracownika przy realizacji pracy zdalnej. Aż 96 proc. podmiotów nie wypłacało jakiegokolwiek dodatku czy też ekwiwalentu za korzystanie z narzędzi pracownika przy realizacji pracy zdalnej.
Planowane zmiany w kodeksie pracy
Pandemia spowodowała, że wiele osób pochyliło się nad zasadami pracy zdalnej. Jak pokazują powyższe dane, praca zdalna była praktykowana także przed pandemią, niestety nie była wystarczająco doprecyzowana w przepisach. Gdy przyszła pandemia koronawirusa – pojawiło się wiele niejasności. Eksperci wskazują na potrzebę jej szczegółowego uregulowania. Według ustaleń Mateusza Rzemka z „Rzeczpospolita” planowane są zmiany w kodeksie pracy odnośnie pracy zdalnej. Dziennikarz dotarł do projektu zmian proponowanych przez Ministerstwo Pracy, Rozwoju i Technologii, w którym doprecyzowano warunki rekompensowania kosztów powstałych w wyniku pracy zdalnej. Zmiany przepisów dotyczyłyby w szczególności rachunków za energię elektryczną oraz usługi internetowe. Co więcej, sprzęty wykorzystywane w pracy zdalnej będą musiały być ubezpieczone. Na razie nie wiadomo, kiedy zmiany miałyby wejść w życie, z pewnością zostałyby wprowadzone po pandemii koronawirusa. Związkowcy i pracodawcy, którzy brali udział w opracowywaniu zmian zauważają, że propozycje nie są dużą rewolucją i wymagają większego doprecyzowania.
Źródło: DGTL/Rzeczpospolita